wtorek, 10 stycznia 2012

Peja PRL ( Peja Rap i Ludzie) tekst

Peja na początku lat osiemdziesiątych

Peja Rap i Ludzie,

Przeżyli w nich wszyscy ludzie

Peja na początku lat osiemdziesiątych

Peja Rap i Ludzie,

Peja, peja rap i ludzie


Peja Rap i Ludzie

Przeżyli w nim wszyscy ludzie

Tu gdzie wszystko sie zaczeło

Trudny dzieciak, w życia trudzie

W narastającej obłudzie

Naznaczone biedne, biedy

Rychu czekał na swą chwilę

Kiedy będzie ten czas? Kiedy, Kiedy?

Peja rap i ludzie To niezmienne charaktery

Rap nie był fałszywy, A człowiek zawsze szczery

Nie uschnę jak to drzewo Rosło pod oknami Wioli.

Trudny Dzieciak przetrwac musiał

By ten zły los wypier*olić.


To komuny były czasy,

To jak kartka z kalendarza.

Raz w roku dzień drukarza,

Dla małego Rycha faza.

Szansa na sukces,

Żeby sie ludziom pokazać

Gdy przy mikrofonie stałem,

chciałem śpiewać, popis dawać, yo

Kaczki z nowej paczki.

Wolne style, laskowika

Bez talentu słowika,

Z Poznania Rychu fikał.

Przy mikrofonie, pierwszy szmit to nie koniec.

Dziś 20 lat później,

Przyszło mi se to przypomnieć.

Czy zdradzałem talent?

Nikt nie pomógł się rozwinąć.

Pani od muzyki zawsze robiła mi wstryki.

Pierdolił*m jej synchroty

I wiolinowe klucze.

Wystukując sobie rytmy w niezmienionym obuwiu.

Ta, spiewałeś o żółwiu i o jeżu z przedszkola.

W domu Rychu się chował,

Muzycznie wyedukował.

Tej Pani nie szanował za co?Za te wstryki!

Zbyt odmienne poglady I podejście do muzyki.

Sopranem na churzystę, Obciach, ja za artystę ?

4 klasa na liście, sie mnie nie doczekaliście.

Więcej nieobecny, niż ustawa przewiduje

Dołki Rycha Peji, mimo to Rychu bez dwójek.

Pies z kieszeni rewiduje,

Izba dziecka, centrum targów.

Do domu odstawiony, kabaryną juz bez żartów.

Szlaban mam od starych, za tych pare śmiesznych fantów

Za nieobecność w szkole i za szereg innych kantów.

I największa z kar zero radia, telewizji

A kumple najbliżsi na podwórko sobie wyszli.

Dzwonek do drzwi, 'Nie, Ryszard nie wyjdzie" !

Łzy mówią o krzywdzie, jeszcze czas radości przyjdzie.

A do tego czasu miałem chwilę by przemyślec,

Peja lat 6, na czarnej życia liście,

Peja lat 6, na czarnej życia liście, na czarnej życia liście



Peja Rap i Ludzie

Przeżyli w nim wszyscy ludzie

Tu gdzie wszystko sie zaczeło

Trudny dzieciak, w życia trudzie

W narastającej obłudzie

Naznaczone biedne, biedy

Rychu czekał na swą chwilę

Kiedy będzie ten czas?

Kiedy, Kiedy?

Peja rap i ludzie

To niezmienne charaktery

Rap nie był fałszywy,

A człowiek zawsze szczery

Nie uschnę jak to drzewo

Rosło pod oknami Wioli.

Trudny Dzieciak przetrwac musiał

By ten zły los wypier*olić.


Brawurowa ucieczka, prosto pod koła samochodu

Wyskoczyłem z papci, cud że żyję, o To dowód

Wiem, nie było lekko gdy jechałem karetką

Dzisiaj dziękuję Panu, że nie zostałem kaleką.

Pomimo to, że życie miało sie okazać męką

Biegłem nie lekko, nie lądowałem miekko jak kot na cztery łapy.

Znów porachowane graty, kartkowe klimaty

Czas żywienia na raty, czas konspiry

Solidarna PRLu lojalność

Jak głos butu karalnośc,

znałem kilku wywrotowców, cytujacych broszury, co zostały po ojcu

Mały wtedy byłem, nie wiedziałem wszystkiego

Dlaczego i za co zabili Romka Strzałkowskiego ?

Wiele nienawiści do związku Sowieskiego

Lata osiemdziesiąte, ciekawy okres życia mego.




Peja Rap i Ludzie

Przeżyli w nim wszyscy ludzie

Tu gdzie wszystko sie zaczeło

Trudny dzieciak, w życia trudzie

W narastającej obłudzie

Naznaczone biedne, biedy

Rychu czekał na swą chwilę

Kiedy będzie ten czas? Kiedy, Kiedy?

Peja rap i ludzie To niezmienne charaktery

Rap nie był fałszywy, A człowiek zawsze szczery

Nie uschnę jak to drzewo Rosło pod oknami Wioli.

Trudny Dzieciak przetrwac musiał

By ten zły los wypier*olić.


Czasy zakładu pracy, jeśli ktoś z rodziców robił

Był obowiazek pracy, znaczy istniał takowy

Nikt już się nie dorobił, pytasz co na Jeżycach?

To samo co zawsze, czyli nic wieczna nuda.

Patrze jak sie marnują, jak ten Rychu złotówa

Nigdy ziomalnego ojca, Świec Panie nad Waldasem

Rychu był asem i jest choć zmarniał z czasem

Co go spotkam to z nim gorzej

Młody chłopak dziada wzorzec.

I nie moge mu pomóc on wie do czego dąrzy

Bo tyle lat już błądzi bezlitosna ulica

Wszystkich niszczy, nas nie kocha

Ma ulica, macocha

z której się wyrwałem, od niej zdystansowałem

Wyszedłem z cienia, radę dałem, przetrwałem


Peja Rap i Ludzie

Przeżyli w nim wszyscy ludzie

Tu gdzie wszystko sie zaczeło

Trudny dzieciak, w życia trudzie

W narastającej obłudzie

Naznaczone biedne, biedy

Rychu czekał na swą chwilę

Kiedy będzie ten czas? Kiedy, Kiedy?

Peja rap i ludzie To niezmienne charaktery

Rap nie był fałszywy, A człowiek zawsze szczery

Nie uschnę jak to drzewo Rosło pod oknami Wioli.

Trudny Dzieciak przetrwac musiał

By ten zły los wypier*olić.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz